Weszłam do domu. Rzuciłam torbę w przedpokoju i weszłam do kuchni.
Moja mama siedziała przy stole i pijąc kawę przeglądała jakiś magazyn.
- Co tam masz? - Zajrzałam jej przez ramię, cmokając ją w policzek.
- Skoro będziesz sławna, musimy śledzić trendy w modzie! - Rzuciła wesoło i pogłaskała mnie po policzku.
- No pewnie, ciuchów nigdy za dużo! - Zaśmiałam się i podeszłam do lodówki.
- Ooo. Spodziewamy się gości? - Spytałam, zdziwiona na widok tak dużej ilości jedzenia.
- Mhm. - Mruknęła mama tajemniczo.
- Mamo... Byłaś u kosmetyczki... - Szepnęłam, zauważając jej nowy manicure.
-Byłam. A za chwilę jadę do fryzjera... - Powiedziała mama, nie przestając wertować magazynu.
- Mamo! O co chodzi!? - Spytałam zaciekawiona.
- Jedziesz ze mną? - Usłyszałam w odpowiedzi pytanie.
- Chyba nie. Chcę wziąć prysznic i się zdrzemnąć. - Westchnęłam, zmęczona nocą pełną wrażeń.
- Szczerze mówiąc czekałam na ciebie, bo liczyłam, że pojedziemy razem do galerii i pomożesz mi wybrać jakąś sukienką na wieczór.
Cooo? Manicure! Fryzjer! Sukienka! Randka..?
- Mamo! Tu masz randkę!? - Wrzasnęłam na cały dom.
- Skarbie, troszkę ciszej. Nie musi o tym wiedzieć całe osiedle. - Odparła spokojnie moja rodzicielka.
Opadłam na krzesło skonsternowana. Moja mama ma randkę. Nie do wiary! Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że moja mama jest atrakcyjną kobietą. Ale... Randka?
- Kto to jest? - Odważyłam spytać, kiedy już ochłonęłam.
- Nie wiem, czy powinnaś to wiedzieć... - Powiedziała mama zawstydzona.
- Mamo! No przecież go zobaczę, tak!? - Krzyknęłam poirytowana.
- Właściwie to... Ech... No dobrze. To Mark Clark.
- Reżyser mojego serialu!? - Wrzasnęłam, podrywając się gwałtownie z krzesła. Mama wyglądała na speszoną.
- Jak i kiedy to się stało? - Spytałam, by sekundę później uzmysłowić sobie, że mieli właściwie wystarczająco dużo czasu, żeby się zapoznać i umówić.
Mama milczała. W jej oczach pojawiły się łzy. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Myślałam, że to zaakceptujesz. Ale widocznie jestem za stara na miłość! - Krzyknęła mama rozpaczliwie, zrywając się od stołu i biegnąc do swojej sypialni. Pobiegłam za nią. Zrobiło mi się jej strasznie żal.
- Mamuś. Nie miałam nic złego na myśli. Zdziwiłam się i tyle. Pojadę z tobą do galerii. - Powiedziałam pocieszająco.
I w ten oto sposób znalazłam się na kanapie przed przymierzalnią w jednym z butików. Niemiłosiernie zmęczona i znudzona. Pierwsze dziesięć sukienek oglądałam na mamie z zachwytem, ale potem...
- Mamooo. Ta trzecia jest najlepsza. Weź ją i chodźmy stąd. - Jęknęłam w końcu. Mama wyjrzała z kabiny z groźną miną. Zamilkłam i ułożyłam się wygodniej na kanapie.
Po chwili poczułam, że mój telefon wibruje. Spojrzałam na ekran:
Od: Nieznany.
Wiadomość: Tęsknię.
Ł.
Serce zabiło mi mocniej. Z dziesięć minut wgapiałam się w ekran telefonu, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos panikującej mamy:
- Jestem umówiona do fryzjera za dziesięć minut, a wciąż nie mam sukienki! - Krzyczała.
- Ech... - jęknęłam. No po prostu ręce opadają!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz